Kredyt hipoteczny - walutowy czy złotówkowy?

Jednym z podstawowych dylematów przy zaciąganiu kredytu hipotecznego wciąż pozostaje pytanie: waluta czy złotówka.

Ostatnie wahania kursów walut zachwiały nieco optymizmem entuzjastów franka czy euro. Przyjrzyjmy się jednak na chłodno, jakie są fakty.

Dlaczego bierzemy kredyty walutowe?

Kredyty walutowe przede wszystkim kuszą niższym oprocentowaniem. Przy założeniu, że kurs waluty i stopy procentowe nie ulegną znacznej zmianie, nierzadko okazuje się, że na kredycie w walucie możemy po prostu dużo zaoszczędzić.

Sprawa nie jest oczywiście taka prosta i nie bez powodu wiele osób uznaje kredyty we franku szwajcarskim lub euro za zbyt ryzykowne.

Ryzyko zmiany kursu

Pierwszym najbardziej oczywistym zagrożeniem jest ryzyko zmiany kursu waluty, w której zaciągnęliśmy kredyt. Wyższy kurs to automatycznie wyższa comiesięczna rata (w przeliczeniu na złotówki).

Ryzyko zmiany stopy procentowej

Drugim, nieco mniej oczywistym ryzykiem, jest możliwość zmiany stopy procentowej - która mniej lub bardziej bezpośrednio wpływa (lub wpływałaby) na oprocentowanie kredytu złotówkowego, który zaciągneliśmy (lub zaciągnęlibyśmy zamiast kredytu walutowego).

Jak wybrać?

W przypadku długoterminowych kredytów, których okres spłaty sięgać może nawet kilkudziesięciu lat, trudno jednoznacznie wskazać, na ile ryzyko związane z kredytem walutowym jest do zaakceptowania.

Wśród doradców finansowych zdania są podzielone, podobnie jak wśród bankowców (niektóre banki nie podejmują się udzielania kredytów walutowych).

Jedyny pewny sposób na choć częściowe ograniczenie zagrożenia związanego z kredytem walutowym, to dokładne sprawdzenie tzw. spreadu i w ogóle całego mechanizmu, według którego bank dokonuje obsługi naszego kredytu. Pamiętajmy, że każdy ułamek procenta przy tak dużym kredycie przekłada się na bardzo konkretne pieniądze.